Ostatnia modyfikacja: 23 października 2024
Daria Młynarczyk urodziła się w 1981 roku. Razem z rodzicami mieszkała w Pile w województwie wielkopolskim. Nastolatka była typową introwertyczką. Bliscy opisywali ją jako spokojną i małomówną. Nie przepadała za towarzystwem kolegów i koleżanek, najlepiej czuła się w domu. Czasem rodzice zachęcali córkę, żeby spędziła trochę czasu z rówieśnikami, ale zazwyczaj nie miała na to ochoty. Daria lubiła się za to uczyć i osiągała bardzo dobre wyniki w szkole. Nie sprawiała też żadnych kłopotów wychowawczych.
Spis treści
ToggleDzień zaginięcia Darii
9 listopada 1995 roku dziewczyna postanowiła pojechać do pobliskiej księgarni. Wkrótce rozpoczynała zajęcia z angielskiego i tego dnia miała odebrać zamówiony wcześniej podręcznik do nauki tego języka. Bardzo cieszyła się na możliwość nauki języka obcego. Dziewczyna zaproponowała kilku koleżankom, by wspólnie wybrały się do księgarni, ale rówieśniczki miały już inne plany na to popołudnie. Daria miała zatem przejść zaledwie 20 metrów, wsiąść do autobusu i podjechać dwa przystanki.
Nastolatka umówiła się też wcześniej z mamą, że razem wrócą autobusem do domu. Daria nie pojawiła się o umówionej godzinie na przystanku, więc pani Maria pojechała sama. Kobieta nie przejęła się jakoś szczególnie tą sytuacją, bo pomyślała, że córka wróciła np. na piechotę albo straciła rachubę czasu, przeglądając książki. Był to też czas, gdy prawie nikt nie miał jeszcze w Polsce telefonu komórkowego. 14-latka nie mogła więc poinformować matki o zmianie planów.
Próby odszukania nastolatki
Mijały jednak kolejne minuty, które przeradzały się w godziny, a dziewczyna nadal nie wracała do domu. W końcu nadszedł wieczór i rodzice postanowili zgłosić zaginięcie na policji. Reakcja funkcjonariuszy była tak, jak niestety często ma to miejsce. Policjanci nie wykazali większego zainteresowania i założyli, że Daria uciekła z domu. Taki scenariusz zupełnie nie pasował jednak do charakteru nastolatki.
Rodzice postanowili więc działać na własną rękę. Na początku obdzwonili wszystkie szpitale w Pile, jednak w żadnym nie przyjęto Darii. Bliscy skontaktowali się także ze znajomymi dziewczyny, ale nikt z nich nie widział się z nastolatką po szkole. Sprawdzili także okoliczne sklepy czy restauracje, ale nikt nie zapamiętał dziewczyny. Gdy minęły dwie doby od zaginięcia, policja przyjęła zgłoszenie.
Rozpoczęto poszukiwania nie tylko w Pile czy całej Polsce, ale też sprawdzano zagraniczne tropy. Konkretnie chodziło podobno o Niemcy i Austrię. Nie udało się jednak dotrzeć do żadnych konkretnych informacji, które przybliżyłyby śledczych do rozwiązania zagadki. Nie udało się nawet potwierdzić, czy Daria wsiadła w ogóle do autobusu, którym miała pojechać do księgarni.
Co stało się z Darią Młynarczyk?
Pojawiło się kilka teorii, co mogło przydarzyć się 14-latce. Według jednej z nich dziewczyna zaczęła się obracać wśród podejrzanych osób, które ostatecznie ją skrzywdziły. Jest to mało prawdopodobny scenariusz, ponieważ bliscy nie zauważyli zmiany w zachowaniu córki, nic nie wskazywało też na to, że rozpoczęła nowe znajomości.
Według innej hipotezy nastolatka miała wypadek, w wyniku którego straciła pamięć. To także wydaje się mało prawdopodobne. Piła jest stosunkowo dużym miastem (liczyła wówczas około 75 000 mieszkańców) i świadków ewentualnego wypadku na pewno by nie zabrakło. W każdym razie ktoś już po samym ewentualnym wypadku natrafiłby zapewne na wizerunek poszukiwanej dziewczyny.
Według jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego Daria wsiadła do czerwonego auta lub busa. W pojeździe miał się znajdować mężczyzna z wąsem, którego 14-latka znała i nazywała „wujkiem”. Ten szczegół wydaje się interesujący i choć nie wierzę w „wizje” jasnowidzów, to jestem ciekawy, czy sprawdzono ten trop. Jackowski twierdził, że dziewczyna została zamordowana, a jej ciało zabetonowano w budynku, który znajdował się w remoncie. Nie udało się jednak potwierdzić tej hipotezy. Jasnowidz wskazał podobno obszar, gdzie miało znajdować się ciało, ale nie udało się na nie natrafić.
Na koniec zostawiłem najbardziej prawdopodobny moim zdaniem scenariusz, zgodnie z którym Młynarczyk została porwana na odcinku między domem a przystankiem początkowym albo między księgarnią a przystankiem końcowym. Raczej mało prawdopodobne, by Daria nadal żyła, choć zdarzały się przypadki, że porwane osoby były więzione przez wiele lat. Do dziś nie odnaleziono jednak zwłok zaginionej ani żadnego dowodu, który pozwoliłby na wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy.
Czy uda się w końcu rozwiązać tę sprawę?
Ostatnia nadzieja w poznańskim Archiwum X, które po latach wznowiło śledztwo. Warto też dodać, że Komendant Wojewódzki Policji w Poznaniu wyznaczył nagrodę w wysokości 10 000 zł. Ma ona trafić do osoby, która przekaże informacje, dzięki którym uda się rozwiązać tę zagadkę. Jeśli ktoś wie coś na temat losów Darii, zachęcam do kontaktu z policją!
Sprawdź też mój odcinek o Darii na YouTube!
(znajdziesz w nim dodatkowe informacje)
Podobał Ci się artykuł? Oceń go!
Średnia ocena: / 5. Ilość ocen:
Na razie brak ocen. Bądź pierwszy!
Aż tak źle? 😉
Będę wdzięczny za informację, skąd tak niska ocena. Dzięki temu będę mógł poprawić artykuł i uniknę podobnych błędów w przyszłości.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować
Z niecierpliwością czekasz na kolejny wpis? Zapraszam na fanpage'a na Facebooku, gdzie wrzucam info o nowych artykułach!
Sprawdź też, jak możesz wspomóc mojego bloga :)
I znowu policja zignorowała temat, a szkoda bo mogłoby to się skończyć inaczej.
Sprawcą może być sąsiad ofiary, który ją „przechwycił” na drodze w kierunku przystanku. I nie jestem pewien, czy nie oglądałem jakiegoś programu (neo-997?), w którym ten temat był przedstawiony – i chodziło w nim o bardzo konkretną osobę.
Natomiast gardzę Jackowskim (znanym z tego, że jest znany) i innymi ciemno-widzami. Biorą pieniądze, a jak długo interesuję się kryminalistyką i śledztwami nie słyszałem, by komuś pomogli. Za to często w ich majakach pojawia się „czerwony samochód prowadzony przez mężczyznę z wąsami”. A zwłoki są albo „zabetonowane”, albo „w pobliżu zbiornika wodnego”.
Jackowski to dno totalne. Naprawdę, dla mnie to ściemniacz i zwyczajnie głupi człowiek (przepraszam, to nie hejt, lecz zwykła szczerość). Zadziwia mnie jak wielu ludzi udało mu się omamić.
Pierwszy raz słyszę o zaginięciu tej dziewczynki, a bardzo interesuje mnie temat zaginięć. Szkoda, po pierwsze za późno policja zaczęła działać, po drugie za słabo nagłośniona sprawa…
Bardzo się cieszę, że są nowe wpisy! Ciekawie się czyta Twojego bloga i regularnie tu zaglądam.
A jeśli chodzi o Darię, szkoda, że nie ma żadnego punktu zaczepienia. Mogła ją porwać ktoś znajomy. Skoro Daria była raczej wycofana, nie wchodziłaby w interakcje z zupełnie obcą osobą .
Hej Nadia,
Dzięki za komentarz i miłe słowa 🙂
Pozdrawiam!