Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2023
Klaudia Jarnecka urodziła się 14 marca 2001 roku w Ługach Górzyckich w woj. lubuskim. Jest to osada licząca około 200 mieszkańców. Ługi Górzyckie znajdują się tuż obok granicy polsko-niemieckiej. Większe miejscowości w pobliżu to Słubice czy Kostrzyn nad Odrą. W 2019 roku Klaudia oraz jej mama Beata zdecydowały się na przeprowadzkę na zachód. Kobiety przeniosły się do Berlina, zapewne ze względów finansowych. Tam zamieszkały razem i znalazły pracę. Od zawsze świetnie się rozumiały i lubiły wspólnie spędzać czas, więc takie rozwiązanie okazało się dobrą decyzją.
W październiku 2021 roku Klaudia postanowiła jednak wrócić do Polski. Zamieszkała wówczas u wujka w rodzinnej miejscowości. Powodem miała być podobno chęć zrobienia kursu na prawo jazdy. W Niemczech jest on droższy (koszt wynosił około 2200 euro, czyli prawie 10 000 zł). Klaudia stwierdziła też, że bardziej komfortowo byłoby zrobić taki kurs w Polsce (chociażby ze względów językowych). Co ciekawe, Jarnecka nigdy jednak tego kursu nie rozpoczęła.
Krótko przed zaginięciem poznała Damiana i Sebastiana. 20-latka spędzała z nimi dużo czasu. To w ich towarzystwie była też widziana 20 października, czyli w dniu poprzedzającym zaginięcie. Wieczorem (lub według innych źródeł około 3:00 w nocy 21 października) cała trójka wybrała się do baru w pobliskim Słońsku. Sebastian wrócił nad ranem do domu, a Klaudia pojechała do Damiana.
Spis treści
ToggleDzień zaginięcia Klaudii
Również kolejnego dnia (21 października) Jarnecka przebywała w towarzystwie dwóch młodych mężczyzn. Najpierw około 10:00 wsiadła do samochodu Damiana. Jeździli razem po okolicznych miejscowościach, byli m.in. w Kostrzynie nad Odrą. Około 14:00 dołączył do nich Sebastian. Po dwóch godzinach mężczyzna postanowił wrócić do domu. 20-latka została więc ponownie sam na sam z Damianem. O 17:53 Klaudia zadzwoniła do Sebastiana na Messengerze. Ten jednak nie odebrał. Kobieta spróbowała się więc połączyć z przyjaciółką, która również była niedostępna.
Ostatecznie zadzwoniła do mamy, z którą rozmawiała kilka minut. Pani Beata nie wyczuła wtedy, by coś było nie tak. Zastanowiło ją jedynie to, że zamiast swojej córki widziała jedynie jej nogi i deskę rozdzielczą samochodu. Niemal zawsze, gdy łączyły się z użyciem kamery w telefonie, rozmawiały natomiast twarzą w twarz. Wokół tej kwestii powstało wiele różnych teorii, ale może być to też szczegół, który nie miał żadnego znaczenia. Zastanawiające było też pytanie Klaudii, czy partner jej matki jest w pobliżu. Czyżby chciała powiedzieć coś, czego nie powinien on usłyszeć? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy.
Tuż po zakończeniu rozmowy Klaudia miała powiedzieć Damianowi, że „ktoś potrzebuje pomocy” i wybiegła nagle z samochodu. Taka jest w każdym razie wersja mężczyzny, który był jedynym świadkiem całego zdarzenia. 20-latka zaczęła szybko zmierzać w stronę przepompowni. Zrobiła też wówczas zdjęcie łąki, które wysłała mamie na komunikatorze. Potem napisała jej, że „nie zdąży już”. Gdy pani Beata odpisała „a na co? na zachód słońca?”, jej córka dodała tylko „słońce stało”. Ostatnią wiadomością, jaką wysłała swojej mamie, było przekleństwo „kurw*”.
Potem zadzwoniła raz jeszcze do Sebastiana, ale tym razem udało jej się z nim skontaktować. Cała rozmowa trwała niewiele ponad minutę. Klaudia miała powtarzać, że musi komuś pomóc. Mężczyzna nie wiedział jednak, kogo dokładnie ma na myśli. Była to ostatnia rozmowa wykonana z telefonu kobiety. Wkrótce został on wyłączony lub się rozładował. Bliscy, którzy chcieli ustalić, co dzieje się z Jarnecką, nie mogli się już do niej dodzwonić.
Damian tymczasem czekał na powrót znajomej, ale ta nie wracała. Postanowił więc pojechać pod przepompownię. Tam spotkał kilku robotników, którzy twierdzili, że nie widzieli nigdzie 20-latki. Damian, będący ostatnią osobą, która widziała Klaudię, też nie mógł jej znaleźć. Wyglądało na to, że Jarnecka przepadła bez wieści.
Zgłoszenie zaginięcia i rozpoczęcie poszukiwań
Kolejnego dnia, czyli 22 października Beata Jarnecka postanowiła zgłosić zaginięcie córki. Reakcja policji była taka, jak w wielu innych przypadkach. Funkcjonariusz powiedział zaniepokojonej kobiecie, że Klaudia jest dorosła. Zasugerował, że być może gdzieś imprezuje i pewnie wkrótce się odnajdzie. 24 października nic się jednak nie zmieniło. Policja przyjęła więc zgłoszenie zaginięcia. Rozpoczęto poszukiwania, jednak nie przyniosły one żadnego przełomu. Nie odnaleziono dowodów ani poszlak, które mogłyby wyjaśnić to zagadkowe zniknięcie.
Po ponad dwóch tygodniach odnaleziono jednak ubrania należące do zaginionej. Nie tylko dziwne było to, że nie odkryto ich wcześniej. Ubrania znajdowały się też w bardzo dobrym stanie, tak jakby ktoś niedawno je tam podrzucił. Osoba, która dokonała tego znaleziska, przyznała, że wiele razy przechodziła wcześniej obok miejsca odnalezienia tych przedmiotów. Potwierdzało to teorię o podrzuceniu części garderoby. Jeszcze dziwniejsze było to, że odnaleziono też czarną bluzkę, która zdaniem bliskich nie należała do Klaudii. Rozmiar ubrania był również znacznie większy niż ten, który nosiła 20-latka.
Odnalezienie zwłok Klaudii
W kwietniu 2022 roku, czyli jakieś pół roku po zaginięciu Jarneckiej, w mediach pojawiła się informacja o odnalezieniu ciała w okolicach Słońska. Nie ujawniono jednak żadnych szczegółów. Pojawiły się spekulacje, że mogła to być Klaudia. Komunikat o tym, że jest ona poszukiwana, zniknął bowiem z oficjalnej strony internetowej policji. Jakieś dwa miesiące później, w czerwcu 2022 roku, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim potwierdził, że na mokradłach w okolicach Słońska odnaleziono zwłoki Klaudii Jarneckiej.
Teorie i poszlaki
Oprócz lakonicznego komunikatu o odnalezieniu zwłok oficjalnie nie wiemy tak naprawdę nic więcej. Policja i prokuratura nie ujawniły, czy w śmierć Klaudii były zamieszane osoby trzecie. Nie znamy też przyczyny śmierci czy wyników testów toksykologicznych. Brak informacji sprawia, że internetowi detektywi jeszcze bardziej drążą wokół tej sprawy i stawiają kolejne hipotezy.
Jednym z ważniejszych tropów wydają się niepokojące słowa kobiety o imieniu Aneta. Zgłosiła się ona do matki zaginionej po tym, jak skontaktował się z nią Sebastian. Krótko po zaginięciu Klaudii mężczyzna zachęcał Anetę, by pojawiła się w hotelowym pokoju. Tam miał ją związać. Chodziło zapewne o praktyki BDSM. Miał im też towarzyszyć jeszcze jeden mężczyzna, być może Damian. Kobita była zaniepokojona tą propozycją. Wspomniała też Sebastianowi, że boi się, że skończy jak Klaudia. Mężczyzna miał przyznać, że jego propozycja to jedynie żarty.
Podejrzane wydaje się też to, że Damian nie zgłosił się dobrowolnie na policję, gdy okazało się, że Klaudia się nie odnalazła. Nie poinformował również, że 20-latka zostawiła w jego samochodzie torebkę, w której były m.in. jej dokumenty. Jarnecka wybiegając z auta, zabrała ze sobą jedynie telefon.
Pojawiły się też informacje, że relacje zaginionej z najbliższymi wcale nie były tak dobre, jak mogłoby się wydawać. Klaudia miała się często kłócić z wujkiem, u którego mieszkała. Przestała też utrzymywać relacje z wieloma przyjaciółmi. Wielu zarzuca też matce Jarneckiej, że nie angażowała się dostatecznie w sprawę i nie przyjmowała oferowanej jej pomocy, która mogłaby doprowadzić do poznania losów jej córki.
Wśród wpisów na facebookowej grupie poświęconej sprawie można też znaleźć wypowiedzi znajomych zaginionej, że 20-latka miała problemy z narkotykami. Mogła je też zażywać na krótko przed zaginięciem, co tłumaczyłoby dziwne zachowanie. Faktycznie działanie substancji psychoaktywnych wydaje się sensowną hipotezą. Inną alternatywą jest choroba psychiczna lub epizod psychotyczny.
Są to jedynie spekulacje i nie znamy niestety szczegółów dotyczących zaginięcia i śmierci Klaudii. Wszyscy liczą, że śledczym uda się odkryć prawdę, a wyjaśnienie zagadki zostanie wkrótce ujawnione publicznie. Jeśli w sprawę były zamieszane osoby trzecie, to miejmy nadzieję, że poniosą one odpowiednią karę.
Na sam koniec warto dodać, że sprawa Klaudii jest pod pewnymi względami podobna do równie dziwnego zaginięcia Sebastiana Sierpińskiego. Łączą je niewątpliwie okoliczności (oboje wyskoczyli nagle z samochodu), czas (zaginęli w odstępie 2 miesięcy, w drugiej połowie 2021 roku), a nawet miejsce (ich rodzinne miejscowości dzieli jedynie około 23 km). Oczywiście jest to prawdopodobnie tylko ponury zbieg okoliczności, ale wiele osób często porównuje te dwie sprawy. Główna różnica polega na tym, że do dziś nie wiemy, czy Sebastian nadal żyje. W przypadku Klaudii niestety mamy pewność w tej kwestii.
Podobał Ci się artykuł? Oceń go!
Średnia ocena: / 5. Ilość ocen:
Na razie brak ocen. Bądź pierwszy!
Aż tak źle? 😉
Będę wdzięczny za informację, skąd tak niska ocena. Dzięki temu będę mógł poprawić artykuł i uniknę podobnych błędów w przyszłości.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować
Z niecierpliwością czekasz na kolejny wpis? Zapraszam na fanpage'a na Facebooku, gdzie wrzucam info o nowych artykułach!
Sprawdź też, jak możesz wspomóc mojego bloga :)
Cześć zawsze czekam na Twoje wpisy. Dużo z nich znam nie które kompletnie nie jakby gdzieś pomijane. O sprawie Klaudii dowiedziałam się jakos rok temu. Są dwie chyba grupy na fb bo ludzie się trochę podzieli na dwa obozy. Była jakaś tez kobieta co pomagała w tej sprawie i właśnie ona utworzyła ta grupę.. Mamie tez dużo zarzucaja że miała w nosie córkę nie wiem na ile to prawda.. Ja myślę że specjalnie nie poddają nic do opini publicznej czekają może aż sprawca sam jakoś się ujawni na bank więcej wie… jeśli to byly w to zamieszane osobny trzecie..bo może to zwykły nieszczęśliwy wypadek.. Szkoda tak młodych osób okropne to jest taka prawda.. Zaginięcia dla nas są czymś naprawdę ciekawym jeśli chodzi o dziwne aspekt nie których spraw ale smutne ze tyle osób ginie bez wieści.. Pozdrawiam serdecznie 😊
Pamietam o Tobie