Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2023
Marshal Iwaasa urodził się 3 stycznia 1993 roku w Lethbridge (prowincja Alberta w Kanadzie). Miasto to liczy sobie ponad 90 000 mieszkańców i znajduje się około 90 km od granicy z USA. Rodzicami chłopaka byli Perry Iwaasa i Tammy Johnson. Miał też starszą siostrę Paige. Bliscy określali Marshala jako cichego, spokojnego i miłego.
Jako dziecko, a potem nastolatek lubił spędzać aktywnie czas na świeżym powietrzu. W szkole trenował rugby oraz football amerykański. Chętnie jeździł też na kempingi z przyjaciółmi lub rodziną. Po ukończeniu szkoły średniej zainteresował się natomiast fitnessem i kulturystyką. Na zdjęciach widać zresztą jego muskulaturę.
Marshal już jako uczeń szkoły średniej zaczął pracować w sklepie spożywczym. Chciał bowiem posiadać własne pieniądze, zyskując tym samym pewną niezależność. Kiedy dorósł, zaczął pracować fizycznie. Południowa Alberta słynie z przemysłu naftowego i gazowego, więc ofert tego typu pracy (np. przy platformach wiertniczych) nie brakuje. Młody mężczyzna mieszkał w tamtym okresie w Lethbridge razem z przyjaciółmi.
Spis treści
ToggleRelacje Marshala z siostrą
Kilka lat przed zaginięciem brata Paige wyszła za mąż i zmieniła nazwisko na Fogen. Małżeństwo przeniosło się na Hawaje. Dystans jaki dzielił rodzeństwo, nie spowodował jednak zerwania kontaktów. Co kilka miesięcy Paige odwiedzała rodzinę, która została w Kanadzie.
Dodatkowo Iwaasa jeździł co roku na Hawaje na przełomie grudnia i stycznia. W okresie tym wypadało nie tylko Boże Narodzenie, ale też urodziny jego oraz siostry. Rodzeństwo świętowało więc razem ten wyjątkowy czas. Wiele chwil spędzali na plaży, wybierali się też na wycieczki, czasem poza wyspę. Gdy młody mężczyzna wracał do Kanady, utrzymywał stały kontakt z siostrą.
Iwaasa rozpoczyna studia
Marshal był ambitnym młodym człowiekiem, dlatego postanowił zmienić coś w swoim życiu. Nie chciał do emerytury pracować fizycznie. Zdecydował więc, że pójdzie na studia informatyczne. Miał wtedy 24 lata. Wybrał uczelnię Southern Alberta Institute of Technology (SAIT). Miała ona siedzibę w największym mieście prowincji Alberta, czyli Calgary. Było ono oddalone od rodzinnej miejscowości Marshala o ponad dwie godziny drogi. Mężczyzna zdecydował się więc przeprowadzić do Calgary.
Iwaasa rozpoczął poszukiwania pokoju, w którym mógłby zamieszkać. Ostatecznie wynajął przestrzeń w piwnicy dużego domu. Był zadowolony z takiego rozwiązania, ponieważ zachował prywatność, na czym mu zależało. Miał bowiem oddzielne wejście czy łazienkę. Z właścicielami domu, którzy również w nim mieszkali, dzielił tylko pralnię.
Marshal stresował się przed studiami, ponieważ miał kilkuletnią przerwę w edukacji. Był też jedną z najstarszych osób na swoim roku. Mimo początkowych obaw radził sobie jednak całkiem nieźle. Ostatecznie ukończył bowiem pierwsze dwa semestry studiów.
Nastało lato 2019 roku. Paige przyjechała wówczas, żeby odwiedzić najbliższych. Wszyscy wybrali się na tydzień do amerykańskiego stanu Montana, który graniczy z Kanadą. Kobieta wspomina, że Marshal niechętnie rozmawiał na temat studiów. Przebąkiwał czasem, że w branży IT ważniejsze są umiejętności niż dyplom. Wszyscy brali te słowa jako naturalne wątpliwości, które dopadają czasem każdego z nas. Fogen po kilku tygodniach w Kanadzie wróciła w sierpniu na Hawaje.
Dzień zaginięcia Marshala Iwaasy
W niedzielę 17 listopada 2019 roku Marshal spędził dzień na wykonywaniu domowych obowiązków. Wieczorem 25-latek wsiadł do swojego granatowego pickupa GMC Sierra z 2009 roku i wybrał się w podróż do domu rodzinnego. Obiecał bowiem matce, że pomoże jej rozwiązać problem z komputerem.
Około 23:00 Marshal opuścił Lethbridge. Przed wyjazdem powiedział Tammy, że chce się udać do magazynu, w którym razem z siostrą przetrzymywał swoje rzeczy. Miejsce to było oddalone o około 15-20 minut od domu rodzinnego. Potem miał wrócić do Calgary, żeby kolejnego dnia pojawić się na zajęciach na uczelni. Był to ostatni raz, kiedy Tammy widziała swojego syna.
Udało się ustalić, że Marshal pojawił się w magazynie około 23:30. Było to zgodne z jego rozmową z matką. Wszystko, co miało miejsce później, było dość dziwne. Iwaasa próbował bowiem wielokrotnie tej nocy uzyskać dostęp do pomieszczenia, w którym trzymał swoje rzeczy. Wejście było chronione PIN-em.
Podejrzewa się, że Marshal nie wiedział, że w nocy (od 23:00 do 6:00 rano) dostęp nie jest możliwy. Najdziwniejsze jest to, że chłopak nie pojechał z powrotem do matki ani nie wrócił do Calgary. Zamiast tego czekał całą noc, żeby wejść do magazynu. Udało mu się to tuż po 6:00 rano w poniedziałek 18 listopada. Równie osobliwe jest to, że przebywał tam do około 8:30. Wydaje się, że jest to bardzo długi czas, żeby przejrzeć swoje rzeczy, których nie miał też jakoś bardzo dużo.
Nie wiadomo natomiast, czy Iwaasa był sam, ani co dokładnie stało się później. Śledczym nie udało się dotrzeć do nagrania, które przedstawiałoby mężczyznę opuszczającego to miejsce lub jadącego gdzieś w pobliżu. Bliscy sprawdzili później skrytkę i stwierdzili, że nadal znajdowały się tam rzeczy Marshala. Z drugiej strony nie znali zapewne pełnej listy sprzętów, które tam przechowywał.
Odnalezienie spalonego samochodu
23 listopada na odludziu w okolicach Pemberton w Kolumbii Brytyjskiej (jakieś 1100 km od Lethbridge) dokonano osobliwego odkrycia. Kilku turystów, którzy przeprawiali się przez gęsto zalesiony obszar, zauważyło coś, co przyprawiło ich o ciarki na plecach. W środku głuszy zauważyli spalony samochód. Zaraz obok porozrzucane były ubrania i przedmioty. Turyści zawiadomili lokalną policję. Zrobili również zdjęcia tego niecodziennego odkrycia.
Kanadyjska policja potrzebowała dwóch dni, żeby dotrzeć na miejsce zdarzenia. Powodem nie była jednak opieszałość, a problemy z dojazdem w ten trudno dostępny obszar. Jeden z radiowozów został uszkodzony podczas pierwszych prób. Gdy wreszcie śledczy pojawili się na miejscu, wykonali więcej zdjęć.
Matka i siostra Marshal przebywały w tamtym czasie na Hawajach. 26 listopada kobiety otrzymały telefon od policji. Śledczy chcieli ustalić, czy bliscy znają aktualne miejsce pobytu Iwaasy. Tammy i Paige dowiedziały się, że pojazd 25-latka odnaleziono w środku lasu w Kolumbii Brytyjskiej. Policja nie podała jednak wszystkich szczegółów.
Początkowo bliscy myśleli, że pickup Marshala został skradziony Rodzina mężczyzny w Lethbridge natychmiast zaczęła go szukać w okolicy. Nikt jednak nie potrafił znaleźć 25-latka. Okazało się też, że od 17 listopada nikt nie rozmawiał z nim ani go nie widział. Jasne stało się, że Iwaasa zaginął. Jego rodzina próbowała więc znaleźć odpowiedź na pytanie, co się z nim stało. Inną kwestią do wyjaśnienia było, co jego samochód robił pośrodku niczego, jakieś 12 godzin jazdy od domu rodzinnego.
Przedmioty znalezione na miejscu zdarzenia
Niewątpliwie ciekawą kwestią były rzeczy znalezione obok samochodu Iwaasy. Najwidoczniej ktoś wyrzucił je z samochodu przed podpaleniem. Dlaczego jednak ten, kto dokonał podpalenia, nie pozwolił, żeby ogień zniszczył i je? Podpalacz mógł przecież zostawić na nich ślady DNA. Były to też dodatkowe poszlaki, które mogły naprowadzić śledczych na rozwiązanie zagadki. Lista odnalezionych przedmiotów jest dość osobliwa.
Znalazły się na niej trzy zniszczone telefony, sporo ubrań, konsola Xbox i PlayStation oraz nieważny paszport. Brakowało jednak kilku rzeczy, które Marshal zawsze brał ze sobą. Były to soczewki kontaktowe, plecak, jego laptop marki Samsung oraz portfel. Nie odnaleziono również najnowszego telefon, którego używał mężczyzna, czyli Samsunga Galaxy S6.
Kolejną zastanawiającą kwestią były rozbieżności między zdjęciami wykonanymi przez turystów, którzy odkryli spalony pojazd, a fotografiami policji. Część przedmiotów znajdowała się w innym miejscu na obu zdjęciach, innych z kolei brakowało. Raczej mało prawdopodobne, żeby ktoś tamtędy przechodził w ciągu dwóch dni między odkryciem auta a pojawieniem się śledczych. Czyżby sprawca (lub sprawcy) podpalenia wrócili na miejsce zdarzenia?
Zastanawiające było też to, że spalony samochód Marshala nie posiadał kierownicy. Podobno jej wymontowanie nie jest takie proste, zwłaszcza że raczej rzadko się taką czynność wykonuje (chyba że jest się mechanikiem samochodowym). Dlaczego też ktoś miałby to robić?
Dalsze ustalenia i próby rozwiązania sprawy
Rodzina zaginionego zarzucała policji, że nie potraktowała ona sprawy wystarczająco poważnie. Dla bliskich było jasne, że doszło do przestępstwa. Po co Marshal miałby podpalać swój samochód? Równie bezsensowna wydawała się długa podróż, w którą wyruszył 25-latek albo ktoś, kto wszedł w posiadanie jego pick-upa. Zdaniem bliskich zaginionego nie miał on w Kolumbii Brytyjskiej żadnej rodziny ani przyjaciół. Nie znał również tych okolic.
Bliscy zwrócili też uwagę na to, że od zniknięcia Marshala nie odnotowano żadnej aktywności na jego kartach płatniczych. Podróż bez dłuższych postojów zajęłaby kilkanaście godzin. Mężczyzna musiał jednak po drodze zatankować przynajmniej kilka razy. Prawdopodobnie kupiłby też jakieś jedzenie i napoje na drogę. Być może zatrzymałby się na noc gdzieś po drodze.
Mógł oczywiście za każdym razem płacić gotówką. Dziwne było jednak to, że nie znalazł się żaden świadek, który zapamiętałby mężczyznę. 25-latek wyglądał natomiast dość charakterystycznie ze względu na swoją muskularną budowę ciała, długie kręcone włosy i zarost czy tatuaże.
Również telefon Iwaasy nie logował się do sieci od dnia zaginięcia. Była to kolejna podejrzana kwestia. Wszystko wyglądało tak, jakby ktoś bardzo nie chciał, żeby mężczyznę znaleziono. Z drugiej strony sam zaginiony mógł pozacierać te wszystkie ślady.
W tę ostatnią hipotezę wierzyli śledczy. Z tego powodu nie traktowali sprawy jak potencjalnego przestępstwa, w związku z czym nie sprawdzili np. odnalezionych przedmiotów czy wraku pojazdu pod kątem DNA. Gdy policjanci zwrócili się natomiast do pracowników magazynu, w którym student przetrzymywał swoje rzeczy, to okazało się, że nagrania z monitoringu zostały już wykasowane.
W maju 2020 roku, czyli jakieś 6 miesięcy po zaginięciu, okolice miejsca podpalenia GMC zostały przeszukane przy użyciu psów tropiących zwłoki. Nie znaleziono jednak żadnych istotnych śladów. Miesiąc później rozpoczęła się kolejna akcja poszukiwawcza. Tym razem użyto helikoptera i pojazdów terenowych. Wszystkie te działania nie przyniosły jednak rozwiązania zagadki zniknięcia Marshala.
Co stało się z zaginionym 25-latkiem?
Podobnie jak w przypadku innych niewyjaśnionych zaginięć istnieje przynajmniej kilka teorii na temat tego, co mogło się przytrafić Marshalowi.
Jedna, zdaniem wielu najbardziej prawdopodobna, zakłada, że w sprawę zniknięcia były zamieszane osoby trzecie. Trochę trudno wyobrazić sobie to, że Kanadyjczyk zaplanowałby i zrealizował scenariusz, który miał miejsce. Pozostaje jednak pytanie o motyw. Iwaasa nie był konfliktową osobą i nie miał żadnych znanych wrogów.
Z drugiej strony, jego rodzina nie znała zapewne całej prawdy na temat jego życia. Już po zaginięciu okazało się bowiem, że Marshal nie rozpoczął drugiego roku studiów. Nie powiedział jednak o tym bliskim. Co w takim razie robił przez kilka miesięcy, podczas których powinien studiować? Spekuluje się, że mężczyzna mógł zostać uwikłany w jakieś nielegalne interesy. Być może naraził się nieodpowiednim ludziom, którzy postanowili się go pozbyć.
Jest to oczywiście jedynie teoria. Jeżeli założymy jednak, że tak było w rzeczywistości, to Iwaasa mógł też zacząć uciekać przed niebezpiecznymi ludźmi. Dlaczego miałby natomiast na koniec podpalić swojego pick-upa? Jak mógł wydostać się z odludnego zakątka bez samochodu?
Inną prawdopodobną możliwością jest samobójstwo Kanadyjczyka. To rozwiązanie wydaje się z jednej strony najbardziej prawdopodobne. Wiemy, że Marshal przerwał studia, a już wcześniej wspominał rodzinie, że zastanawia się nad sensem ich kontynuacji. Być może doszedł do wniosku, że nie chce wiązać swojej przyszłości z informatyką. Jednocześnie mógł nie mieć żadnego alternatywnego planu.
Do tego mogły dojść kłopoty finansowe (choć to jedynie spekulacja, nie wiem dokładnie, jaki był stan konta mężczyzny). Warto też dodać, że Marshalowi bardzo podobały się Hawaje, gdzie mieszkała jego siostra. Być może miał już dosyć kanadyjskiego klimatu?
Z innej strony problemy te mogłaby pewnie pomóc rozwiązać rodzina Iwaasy, z którą utrzymywał dobre relacje. Paige, która jest do dziś szczególnie zaangażowana w poszukiwania brata, z pewnością pomogłaby mu w przeprowadzce na Hawaje. Był zdrowym, silnym mężczyzną z doświadczeniem w pracy fizycznej, więc nie miałby też pewnie większych problemów ze znalezieniem zatrudnienia.
Tak naprawdę jednak nadal nie wiemy, jak potoczyły się losy Marshala. Mimo działań i wytrwałości najbliższych ta zagadkowa sprawa pozostaje niestety nierozwiązana.
Podobał Ci się artykuł? Oceń go!
Średnia ocena: / 5. Ilość ocen:
Na razie brak ocen. Bądź pierwszy!
Aż tak źle? 😉
Będę wdzięczny za informację, skąd tak niska ocena. Dzięki temu będę mógł poprawić artykuł i uniknę podobnych błędów w przyszłości.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować
Z niecierpliwością czekasz na kolejny wpis? Zapraszam na fanpage'a na Facebooku, gdzie wrzucam info o nowych artykułach!
Sprawdź też, jak możesz wspomóc mojego bloga :)
Cześć! Przeczytałam wszystkie Twoje publikacje chyba w jedną noc i miałam takie schizy, że szkoda gadać… 😉 Bałam się iść do łóżka nawet przy świetle, bałam się swojego cienia… Bardzo dobrze piszesz, przyjemnym, nie zanudzającym stylem… Gratuluję i kibicuję 😀
Najbardziej przeraziła mnie i zainteresowała historia Tomka Deseckiego… Pewnie za jakiś czas napiszesz też o Dymińskim 🙁
Hej Alice,
Dzięki za komentarz i miłe słowa! 🙂
Przykro mi, że tak te sprawy na Ciebie zadziałały, chociaż też się trochę nie dziwię. Ja należę do osób o dość mocnych nerwach pod tym względem i czytam/słucham wielu spraw true crime, czasem też przed snem. Było jednak kilka takich momentów, że trochę przesadziłem i puściłem sobie np. tuż przed spaniem filmik, którego nie powinienem oglądać i potem też miałem trochę schizę 😀
Co do Dymińskiego – być może, ale jeśli już, to po jakimś czasie. Nie przepadam za aktualnymi sprawami, o których mówią/piszą wszyscy i nie śledzę ich też jakoś szczególnie.
Pozdrawiam 🙂
Marshall bardzo chciał dostać się do tego magazynu. Myślę, że mogło chodzić o jakieś narkotyki..
Zdecydowanie magazyn, a raczej to, co pośród szpargałów trzymał tam Marshall i na co całą noc czekał, to kluczowy element tej zagadki. Czy są informacje na temat przeszukania magazynu przez policję? Mogliby sprawdzić, czy poza śladami siostry i Marshalla są tam też ślady osób trzecich, pozostawione już w czasie wynajmowania magazynu przez rodzeństwo – nie mówię o DNA czy odciskach palców, bo w takich miejscach jest ich pewnie pełno, ale jakieś w miarę świeże odciski butów niepasujące do butów Marshalla lub siostry, jakieś naniesione błoto/ziemia/rośliny. Nawet można byłoby sprawdzić to pomieszczenie pod kątem śladów krwi. Jeśli natomiast chodziłoby o narkotyki, to wyspecjalizowane w tej dziedzinie psy mogłyby złapać jakiś trop, nawet jeśli Marshall wyniósł stamtąd to coś. Jeśli to nie były narkotyki, to może np. była to gotówka, zbierana odpowiednio wcześniej, w ilościach pozwalających na utrzymanie się przez jakiś czas. Czy możliwe jest sprawdzenie jak często i kiedy dokładnie Marshall otwierał magazyn w ciągu tych miesięcy, podczas których już nie studiował? Pewnie tak, skoro wiadomo, o której próbował zalogować się 17 listopada i o której to się w końcu udało następnego dnia. Może w tym była jakaś regularność, którą udałoby się z czymś powiązać.
Niestety jest możliwe, że Marshall zaplątał się w coś nielegalnego lub został wciągnięty w to przez kogoś. Gdyby było inaczej to raczej nie ukrywałby przed rodziną, że przerwał studia. Natomiast mógłby także z tego powodu chcieć zniknąć, choćby po to, by zaprzestać tej działalności. To, że po drodze nigdzie na żadnej stacji benzynowej go nie skojarzono, oznaczałoby w tym przypadku, że ktoś mu w tym pomógł i to ten ktoś kupował paliwo/jedzenie, a po spaleniu samochodu zabrał go stamtąd. Przy ewentualnym porwaniu mężczyzny także porywacz musiał jechać tą trasą samochodem, więc sprawdziłabym monitoringi stacji benzynowych przy drogach prowadzących w to miejsce, czy ktoś się na nich nie pojawia regularnie, a jego tankowanie i zakupy nie świadczą o przebywaniu długiej trasy w co najmniej dwie osoby (liczba zakupionych kanapek, butelek picia, itp.). Z drugiej strony, na tak dużym odcinku można skomplikować drogę, by zmylić poszukujących. Oczywiście, teraz jest już za późno i tamte nagrania zostały utracone, o ile nie zostały w porę zabezpieczone przez policję, a nie ma na ten temat informacji.
Wiemy, że nikt nie kojarzył Marshalla po drodze, a co z samochodem? Także nikt go nigdzie nie widział? Niezależnie od tego, czy przyjmiemy porwanie, czy świadome zniknięcie, to ktoś musiał jechać samochodem Marshalla plus musiało brać w tym udział jeszcze jedno auto, którym odjechali porywacze lub Marshall z pomocnikiem. Samochód Marshalla musiał więc zostać złapany na jakimś monitoringu przy trasie. Ktoś też musiał dobrze znać miejsce podpalenia auta i wiedzieć, jak w nie wjechać, skoro miejscowi policjanci mieli z tym problem i zajęło to im aż dwa dni.
Świetny blog, sporo nieznanych (przynajmniej dla mnie spraw. Wiem że to może głupio zabrzmi, bo to jednak tragedie ludzkie, ale podoba mi się że opisujesz sprawy z krajowego podwórka.
Ogólnie naprawdę świetna robota. Ja bym nawet się nie obraził gdyby artykuły były jeszcze bardziej szczegółowe, a tym samym dłuższe (oczywiście zdaję sobie też sprawę, że zależy to też od obszerności źródeł). Po prostu tak dobrze się czyta, że szkoda kończyć. 🙂
Jeżeli chodzi o ten konkretny temat, to bardzo zastanawia mnie różnica jeżeli chodzi o rzeczy na zdjęciach zrobione przez turystów i te zrobione przez policję. Masz w ogóle informacje co to konkretnie było?
Z drugiej strony rozwiązanie może być banalne. Mianowicie pomimo odludzia przy samochodzie mogli znaleźć się inni turyści którzy po prostu grzebali w rzeczach i wzięli sobie to co im pasowało. Myślę że wielu ludzi postąpiłoby w ten sposób w myśl zasady „znalezione nie kradzione”.
Cześć,
natknęłam się na Twojego bloga w poprzedni weekend i większość swojego wolnego czasu spędziłam na czytaniu go. Muszę przyznać, że jest on doskonała odpowiedzią na moje potrzeby, bowiem od lat interesuję się tematyką true crime, a tajemnicze zaginięcia to zdecydowanie mój ulubiony dział. Dotychczas oglądałam kanały na YouTube o tej tematyce, jednak jako wzrokowiec zdecydowanie wolę czytać na ten temat niż oglądać i słuchać, dlatego strasznie się ucieszyłam, kiedy znalazłam tego bloga. Boje się tylko momentu, aż przeczytam już wszystko haha, ale mam nadzieję, że blog będzie kontynuowany, bo robisz świetną robotę. Bardzo dobrze piszesz, artykuły są wciągające i pozostają w głowie na dłużej.
Pozdrawiam Cię serdecznie i liczę na kolejne wpisy! 🙂
Hej Natalia,
Dzięki za komentarz i miłe słowa! 🙂
Też wolę czytać niż słuchać o sprawach true crime, dlatego doskonale Cię rozumiem.
Bloga staram się prowadzić w miarę regularnie, ale wiadomo jak jest – praca i codziennie obowiązki, więc tego czasu nigdy nie ma za wiele niestety.
Pozdrawiam serdecznie również!