Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2023
Sneha Anne Philip (7 października 1969 – uznana za zmarłą 11 września 2001) była amerykańską lekarką hinduskiego pochodzenia. Kobieta była ostatni raz widziana 10 września 2001 w domu towarowym w pobliżu jej mieszkania na Dolnym Manhattanie. Została tam też uwieczniona przez kamerę monitoringu. Przypuszcza się, że Sneha mogła wrócić do swojego domu w nocy lub wczesnym rankiem kolejnego dnia. Ze względu na niewielką odległość, jaka dzieliła jej mieszkanie i World Trade Center oraz biorąc pod uwagę jej przeszkolenie medyczne, rodzina zaginionej uważa, że Philip zginęła, próbując pomóc ofiarom ataków terrorystycznych z 11 września.
Sneha Anne Philip urodziła się w Indiach w stanie Kerala. Później przeprowadziła się z rodzicami do północnej części stanu Nowy Jork. Prawdopodobnie nastąpiło to w dzieciństwie Snehy, ale nie wiadomo, kiedy dokładnie. Rodzina osiedliła się najpierw w pobliżu stolicy stanu, czyli Albany, a następnie w Hopewell Junction, małej wiosce w hrabstwie Dutchess.
Po ukończeniu Johns Hopkins University kobieta zdecydowała się na karierę medyczną i w 1995 roku dostała się do Chicago School of Medicine. Tam poznała Rona Liebermana, młodszego o rok studenta z Los Angeles, z którym zaczęła się spotykać. Oboje mieli hobby związane ze sztuką – on uwielbiał muzykę, a ona interesowała się malarstwem. Sneha była osobą inteligentną, znała pięć języków, lubiła podróżować.
Podczas studiów kobieta zrobiła sobie roczną przerwę, którą wykorzystała na zwiedzanie Włoch. Pojechała tam na sześć miesięcy i korzystała z uroków życia, ale też szkoliła swój warsztat malarski. Pomysł na wyjazd wziął się jednak z tego, że Lieberman i Philip chcieli ukończyć uniwersytet w tym samym czasie. Tak też się stało. Następnie para przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie każde z nich rozpoczęło staż w szpitalu. Lieberman pracował w Jacobi Medical Center na Bronksie, a Philip w Cabrini Medical Center, bliżej ich małego mieszkania w East Village.
Para wzięła ślub w maju 2000 roku podczas skromnej uroczystości, która miała miejsce w hrabstwie Dutchess. Ceremonia łączyła tradycję żydowską (pana młodego) i indyjską (panny młodej). Lieberman podarował swojej narzeczonej minnu, czyli tradycyjny malajski wisiorek ślubny w kształcie złotej łzy z diamentem. Niedługo potem małżonkowie przeprowadzili się do większego mieszkania w Battery Park City.
Spis treści
ToggleDzień zaginięcia Snehy
10 września 2001 roku, czyli w dniu, kiedy była widziana po raz ostatni, Philip miała wolne. Według męża kobieta planowała spędzić dzień na sprzątaniu mieszkania. Dwa dni później na obiedzie miała się bowiem pojawić rodzina Snehy. Kobieta odbyła też dwugodzinną rozmowę z matką na czacie internetowym. 31-latka wspomniała, że planuje odwiedzić restaurację „Windows on the World” na szczycie pobliskiej Północnej Wieży World Trade Center. Na wiosnę 2002 roku miało się tam odbyć przyjęcie weselne przyjaciółki kobiety. Wiadomo też, że lekarka otrzymała paczkę, na którą czekała z niecierpliwością. Dostarczono jej orchidee z Hawajów, na widok których bardzo się ucieszyła.
Około 16:00 Sneha opuściła dom. Poszła do pralni, która znajdowała się w pobliżu, a następnie udała się do sklepu Century 21. Kupiła w nim bieliznę, sukienkę, rajstopy i pościel. Za wszystko zapłaciła kartą American Express. Potem kobieta kupiła jeszcze trzy pary butów.
Kamera w sklepie zarejestrowała ją podczas tych zakupów. Lekarka została zapamiętana też przez jedną z pracowniczek sklepu. Twierdziła ona, że Philip towarzyszyła kobieta, mająca około 30 lat i będąca prawdopodobnie również Hinduską. Na nagraniach nie widać jej jednak w pobliżu. Trudno powiedzieć, czy kasjerka z Century 21 się pomyliła, czy rzeczywiście jakaś kobieta wybrała się z zaginioną na zakupy. Jeśli tak było, nigdy nie zgłosiła się na policję.
Powrót Rona do domu
Lieberman wrócił do mieszkania z pracy po północy i zauważył, że żony w nim nie ma. Mężczyzna pomyślał, że zasiedziała się u kogoś lub została na noc. Zdarzało jej się to, ponieważ była towarzyską osobą, która miała wielu znajomych. Czasem potrafiła nawet wpaść na drinka do nowo poznanej osoby, więc Ron jakoś szczególnie nie przejął się nieobecnością żony. Postanowił jednak, że porozmawia ze Snehą na ten temat, by dzwoniła do niego w takich sytuacjach. Następnie mężczyzna poszedł spać, ponieważ następnego ranka musiał wstać wcześnie do pracy.
Późniejsze śledztwo wykazało, że około 4:00 rano ktoś zadzwonił na komórkę Liebermana z telefonu stacjonarnego w ich mieszkaniu. Wiele osób podkreśla, że jest to bardzo dziwne. Co ciekawe Ron twierdzi do dziś, że nie pamięta całej sytuacji. Mężczyzna pomyślał, że mógł się na chwilę obudzić, aby sprawdzić pocztę głosową.
Warto zauważyć, że dość powszechne jest używanie telefonu stacjonarnego w celu zlokalizowania komórki. Mogło tak być i w tym przypadku. Często, gdy przebudzimy się na chwilę w nocy, nie pamiętamy tego zupełnie, więc jest możliwe, że Ron również nie zarejestrował w pamięci tej chwili. Nie udało się jednak potwierdzić ani wykluczyć z całą pewnością tej hipotezy.
W każdym razie, gdy mężczyzna obudził się o 6:30, jego żony nadal nie było. Mężczyzna na początku się zdenerwował, ale pomyślał, że Sneha nocowała pewnie u kuzynki Annu lub swojego brata Johna. Nie miał jednak czasu, by to sprawdzić, ponieważ spieszył się do pracy. Uspokoiło go też to, że tego dnia Sneha również miała wolne. Mogła sobie więc pozwolić na spanie do późna. Zjadł więc śniadanie, wyszedł z domu i udał się na stację metra. Chwilę po 9:00 pojawił się w pracy.
Ataki terrorystyczne z 11 września
Dopiero wtedy dowiedział się, że stało się coś strasznego. Tuż po 8:45 samolot rozbił się o Północną Wieżę World Trade Center. Na początku uważano, że był to straszliwy wypadek. Tuż przed 9:05 drugi samolot uderzył w Wieżę Południową. Wówczas do świadomości ludzi zaczęła docierać myśl, że jest to atak terrorystyczny.
W 2001 roku wiele osób nie miało jeszcze komórki. Nie jest też do końca jasne, czy Sneha ją posiadała. Ron w każdym razie dzwonił wielokrotnie na ich domowy telefon. Za każdym razem odzywała się jednak automatyczna sekretarka. Po skontaktowaniu się z członkami rodziny Snehy mężczyzna dowiedział się, że oni też jej nie widzieli. Niepokój wszystkich bliskich zaczął narastać.
Powrót do mieszkania nie był tego dnia łatwy dla żadnego nowojorczyka. Miasto było w stanie kompletnego chaosu i paniki. Mieszkańcy metropolii desperacko próbowali dotrzeć do swoich bliskich, podczas gdy kurz i ciemność ogarniały miasto. Z tego powodu aż sześć godzin zajęła Ronowi podróż karetką, która z olbrzymim trudem przebijała się przez miasto do otoczonego kordonem miejsca katastrofy. Małżeństwo mieszkało zaledwie cztery przecznice od pozostałości po Dwóch Wieżach.
Okazało się jednak, że Ron nie mógł dostać się do wnętrza swojego budynku mieszkalnego z powodu braku prądu. Udało mu się poprosić sąsiadów, żeby sprawdzili, czy jego żona, wróciła do domu. Nikt jednak nie odpowiedział na ich pukanie do drzwi. Mężczyzna podziękował za próbę pomocy i zaczął szukać noclegu. Ostatecznie spędził tę noc na kanapie u przyjaciela. Udało mu się wrócić do mieszkania dopiero następnego dnia, czyli 12 września.
Czekał tam na niego ponury widok. Okna pozostawiono otwarte, dlatego wszystkie rzeczy były pokryte szarym pyłem. Dwa kociaki należące do pary pozostawiły wiele odcisków łap na grubej warstwie kurzu. W środku nie odnaleziono jednak żadnych śladów obecności Snehy. Rozpoczęto zatem poszukiwania 31-latki.
Było to jednak o tyle trudne, że Philip była jedną z setek osób zgłoszonych jako zaginione po tragicznych atakach. Rodzina kobiety, podobnie zresztą jak bliscy innych nieodnalezionych osób, zaczęła rozwieszać w całym mieście ulotki ze zdjęciem Snehy.
Sprawa Philip była jednak niezwiązana bezpośrednio z atakami i mało kto się nią przejął. By wzbudzić zainteresowanie mediów, brat zaginionej zaczął fałszywie rozgłaszać, że miał z nią kontakt podczas tragicznych wydarzeń z 11 września. Pozwoliło to na uzyskanie większego rozgłosu dla zaginięcia Snehy.
Ustalenia męża i wynajętego detektywa
Lieberman zaczął też działać na własną rękę. Zadzwonił do American Express i dowiedział się o użyciu ich karty kredytowej 10 września. Rozmieścił też plakaty w sklepach Century 21. Później w tym samym tygodniu kasjerka ze sklepu na Dolnym Manhattanie zadzwoniła, aby przekazać informację, że pamiętała Philip, która często tam przychodziła. Opowiedziała wówczas historię o kobiecie, która rzekomo miała jej towarzyszyć w dniu zaginięcia.
Ponieważ policjanci założyli z góry, że kobieta zginąła prawdopodobnie w wyniku ataku na WTC, Lieberman zatrudnił prywatnego detektywa Kena Gallanta. Mężczyzna początkowo rozważał możliwość, że Philip skorzystała z chaosu, jaki zapanował w Nowym Jorku po atakach. Była to niewątpliwie dobra okazja, by uciec od narastających problemów osobistych i rozpocząć nowe życie. Jednak na twardym dysku jej komputera nie znaleziono informacji, które potwierdzałyby takie plany.
Kobieta zostawiła także swoje okulary, bez których nie była w stanie funkcjonować. Używała czasem soczewek kontaktowych, lecz te które wówczas nosiła, nie sprawdziły się. Z tego powodu kobieta planowała udać się po receptę na nowe.
W mieszkaniu odnaleziono również paszport kobiety, jej prawo jazdy i karty kredytowe, z wyjątkiem karty American Express, którą zapłaciła za zakupy w dniu zaginięcia. Nie została ona jednak nigdy użyta ponownie.
Gallant i Lieberman w końcu doszli do wniosku, że lekarka była zapewne świadkiem tragicznych wydarzeń i pospieszyła na miejsce zdarzenia, aby udzielić pomocy rannym, a następnie zginęła w wyniku zawalenia się wież WTC.
Nagranie z holu budynku, w którym mieszkała Sneha
Gallant znalazł też dowód, który może świadczyć o tym, że Sneha być może wróciła do budynku mieszkalnego wczesnym rankiem 11 września. Było to nagranie z kamer znajdujących się w holu ich budynku mieszkalnego. Niestety video nie zostało udostępnione publicznie. Na monitoringu widać podobno kobietę, która wchodzi do budynku. Następnie czeka w pobliżu windy, a w końcu wychodzi po kilku minutach.
Z powodu silnego światła słonecznego dokładnie została uchwycona jedynie sylwetka kobiety. Choć nie widać twarzy, to jej włosy i strój były zgodne z tym, jak Philip wyglądała poprzedniego wieczoru, co wiemy dzięki nagraniom ze sklepu Century 21. Rodzina zaginionej twierdziła też, że niezidentyfikowana postać wykonywała podobne gesty jak Sneha.
Tajemnicza kobieta nie miała jednak żadnej torby z zakupami. Nie towarzyszył jej też nikt. Lieberman nie mógł jednoznacznie zidentyfikować osoby z monitoringu jako swojej żony. Śledczy z NYPD uważali natomiast, że była to właśnie zaginiona.
Ustalenia policji – kontrowersyjne fakty z życia Snehy
Policja rozpoczęła śledztwo w sprawie zaginięcia Snehy ze sporem opóźnieniem. Ciężko się jednak temu dziwić, biorąc pod uwagę nawał pracy z powodu olbrzymiej ilości podobnych spraw. Ustalenia śledczych na temat życia Philip przed 11 września były bardzo ciekawe.
Okazało się, że na początku 2001 roku Cabrini Medical Center odmówiło przedłużenia kontraktu ze Snehą. Szpital powołał się na powtarzające się spóźnienia i problemy związane z alkoholem. Wkrótce po tym, jak została poinformowana o tej decyzji, Philip udała się do baru ze swoimi współpracownikami. Podczas tego wypadu doszło do incydentu.
Sneha zgłosiła na policji, że w barze obmacywał ją inny stażysta. Prokurator, który badał tę sprawę, odrzucił jednak zarzut wykorzystywania seksualnego. Dodatkowo oskarżył lekarkę o składanie fałszywych zeznań. Zaproponował wycofanie oskarżenia, jeśli odwołała pierwotną skargę, ale kobieta odmówiła. Musiała też spędzić noc w areszcie.
Rankiem 10 września miała miejsce rozprawa sądowa. W raporcie policyjnym pojawiła się informacja, że Sneha i jej mąż głośno kłócili się po jej zakończeniu. Podobno chodziło o problemy kobiety i jej wieczorne wyjścia. Ron podobno sam wrócił do domu, by przygotować się do pracy, a lekarka poszła w inną stronę. Po zapoznaniu się z tymi wszystkimi informacjami miejski lekarz sądowy usunął Philip z oficjalnej listy ofiar w styczniu 2004 roku.
Po zwolnieniu z pracy 31-latka zaczęła spędzać wieczory w barach gejowskich i lesbijskich. Według policji czasami opuszczała je z kobietami, które tam poznała. Śledczy dotarli również do informacji, że brat nakrył swoją ówczesną dziewczynę na uprawianiu seksu ze Snehą. Co ciekawe John Philip zaprzeczał jednak, by taka sytuacja miała miejsce. Należy też dodać, że rodzeństwo pokłóciło się na krótko przed zniknięciem lekarki, a wspomniany incydent (jeśli oczywiście do niego doszło), mógł być tego przyczyną.
Sneha rozpoczęła kolejny staż na oddziale chorób wewnętrznych w Centrum Medycznym św. Wincenta na Staten Island. Napotkała tam jednak podobne problemy co wcześniej. Już na samym początku została zawieszona za opuszczenie spotkania z doradcą ds. uzależnień.
Stanowisko rodziny zaginionej
Mąż, brat i rodzina Philip kwestionowali ustalenia śledczych. Twierdzili, że Sneha została zwolniona z Cabrini nie z powodu alkoholizmu, ale dlatego, że otwarcie nie zgadzała się z panującą tam dyskryminacją ze względu na rasę i płeć. Szpital później bronił się, że nie otrzymał nigdy żadnej skargi w tej kwestii.
Lieberman z kolei utrzymywał, że chociaż jego żona bywała w lesbijskich barach, to dlatego, że nie chciała powtórki sytuacji, która miała miejsce z jej współpracownikiem. Ron uważał też, że jego żona nigdy nie uprawiała seksu z kobietami, które odwiedzała wieczorami w ich domach. Miały tam po prostu rozmawiać, słuchać muzyki czy malować. Mąż zaginionej przytoczył też historię, gdy Sneha wróciła rano do domu pokryta farbą po nocy poświęconej na wspólne tworzenie obrazu.
Bliscy zaginionej uważali też, że picie przez nią alkoholu było krótkim epizodem. Ich zdaniem miało to na celu poprawę nastroju lekarki po tym, jak została zwolniona ze szpitala. Brat Philip dodał też, że raport o tym, jak przyłapał ją rzekomo w łóżku ze swoją dziewczyną, był całkowicie sfabrykowany. Co więcej, mężczyzna utrzymywał, że nigdy nawet nie rozmawiał z detektywem, który dotarł do tych informacji. Ron z kolei nie zgadzał się, by w dniu zaginięcia jego żony doszło między nimi do awantury. Rodzina była zdania, że policja znacznie podkoloryzowała wydarzenia, o których się dowiedzieli. Według bliskich detektywi starali się w ten sposób nadrobić swoje wcześniejsze zaniedbania podczas śledztwa.
Postępowanie przed sądem i sprawa Juana Lafuente
W 2003 roku, po zakończeniu śledztwa przez NYPD, Ron złożył wniosek do sądu, który rozpatrywał sprawy spadkowe. Mężczyzna wnioskował, by jego żona została uznana oficjalnie za ofiarę ataków z 11 września. Prawo stanu Nowy Jork wymaga jasnych i przekonujących dowodów na to, że ofiara była narażona na śmiertelne niebezpieczeństwo, aby można było zastosować domniemanie jej śmierci.
Lieberman wierzył, że żona pospieszyłaby do pobliskiego World Trade Center, gdyby była tylko w pobliżu, by pomóc ofiarom. Matka zaginionej dalej testowała ich czat online, w którym powiedziała, że zamierza odwiedzić Windows on the World i być może zrobić zakupy w centrum handlowym Trade Center. Nie było jednak żadnych niezbitych dowodów, że podczas ataków przebywała w WTC lub w pobliżu.
29 czerwca 2006 r. sędzia Renee Roth orzekła, że nie można ustalić, czy Sneha zmarła 11 września. Z tego powodu wyznaczyła datę jej śmierci na 10 września 2004 roku, czyli trzy lata po zgłoszeniu jej zaginięcia, zgodnie z prawem stanowym. Rodzina kobiety złożyła apelację. Przywołała sprawę Juana Lafuente, innej prawdopodobnej ofiary ataków. Podobnie jak Philip, jego losy od chwili zaginięcia opierały się na poszlakach. Istnieje też kilka podobieństw między tymi sprawami.
Mężczyzna również niedawno stracił pracę w IBM, gdzie pracował przez 31 lat i zmagał się z depresją. Jako członek ochotniczej straży pożarnej w Poughkeepsie też mógł poczuć powołanie, by zaoferować pomoc ofiarom ataków. Biuro Citibanku, czyli firmy, w której pracował wówczas jako wicedyrektor, znajdowało się osiem przecznic od World Trade Center. Lafuente miał podobno tego ranka uczestniczyć w spotkaniu w restauracji w Północnej Wieży.
Rodzina Philip uważała, że wniosek Juana został zatwierdzony przez sąd, ponieważ jego żona Colette była wówczas burmistrzem Poughkeepsie, a sprawa była rozpatrywana właśnie tam, a nie na Manhattanie. Nie było bowiem żadnych niezbitych dowodów na obecność mężczyzny w miejscu ataków tego poranka.
Apelacja i uznanie Philip za zmarłą
Pomimo sugestii, że szanse na sukces są niewielkie, Lieberman i prawnik rodziny Philip złożyli apelację. 31 stycznia 2008 r. pięcioosobowy panel sędziowski uchylił poprzednią decyzję, uznając najprostsze wyjaśnienie za najbardziej prawdopodobne. Założono, że Sneha zginęła, próbując pomóc rannym w wyniku ataków z 11 września.
Wyrok nie był jednak jednomyślny. Sędzia Bernard Malone Jr. porównał sprawę Philip ze wspomnianą historią Lafuente. Zauważył, że miał bardziej przewidywalny codzienny rozkład zajęć oraz bardziej stabilne życie. Dodał też, że istnieją niezależne dowody potwierdzające spotkanie w World Trade Center, do którego mógł być w drodze. Sędzia uważał, że stopień spekulacji jest większy w przypadku Snehy.
Philip została zatem oficjalnie uznana za 2751. ofiarę zawalenia się Bliźniaczych Wież. Rodzina Snehy pochowała urnę pełną prochów ze Strefy Zero na cmentarzu w pobliżu ich domu. W lipcu 2008 roku, czyli sześć miesięcy po decyzji sądu apelacyjnego, rodzina została oficjalnie powiadomiona przez miasto, że Sneha Anne Philip została wpisana na listę ofiar.
Należy też wspomnieć, że nie znaleziono żadnych szczątków ponad tysiąca ofiar ataków na World Trade Center. Rodzina ma jednak nadal nadzieję, że uda się któregoś dnia odszukać biżuterię, którą nosiła Sneha, a w szczególności diamenty, które powinny przetrwać ekstremalne temperatury płonących wież WTC.
Podsumowanie
Rodzice Philip zachowali niezmienny wygląd pokoju córki w swoim domu w Poughkeepsie. Pojawiło się w nim jedynie kilka zdjęć i dyplomów Snehy. Ron podobno utrzymuje dobre relacje z byłymi teściami. Mężczyzna ponownie ożenił się w 2010 roku dzięki ich namowom.
Warto na koniec dodać, że rodzina zaginionej miała dwa istotne powody, by walczyć o zaliczenie Snehy do grona ofiar ataków terrorystycznych z 11 września. Pierwszy to pieniądze. Bliscy ofiar otrzymywali świadczenie z federalnego Funduszu Odszkodowań dla Ofiar 11 Września. Ponieważ dokonano już wszystkich wypłat i fundusz został zamknięty w 2003 roku, Lieberman nie otrzymał jednak żadnych pieniędzy.
Drugą kwestią była z pewnością chęć ochrony dobrego imienia kobiety i jej bliskich. O wiele lepiej brzmi bohaterska śmierć podczas ratowania rannych niż ucieczka od problemów z pracą, alkoholem czy mężem. Nie brakuje opinii, że Sneha mogła odkryć, że jest biseksualna i nie kocha już męża. Być może chciała rozpocząć nowy związek z kobietą. Często podkreśla się też, że praca lekarki nie była marzeniem jej, lecz rodziców. Zaginiona najbardziej kochała sztukę i wykonywanie zawodu malarki przyniosłoby jej prawdopodobnie największą radość.
Przy okazji wspomnę tu o być może najciekawszym wątku związanym z tą sprawą. Jest on powiązany z projektem PostSecret. Polega on na tym, że ludzie, którzy chcą podzielić się swoimi przemyśleniami, sekretami czy marzeniami przesyłają do jego twórców własnoręcznie wykonane kartki pocztowe.
Blog powstał w 2005 roku i co niedzielę są na nim publikowane nowe prace. W 2012 roku, czyli już po oficjalnym uznaniu Snehy za zmarłą, zwrócono uwagę na jedną, szczególną kartkę, która zaciekawiła wszystkich zaznajomionych ze sprawą Philip.
Przedstawia ona dwie płonące wieże WTC oraz podpis „Everyone who knew me before 9/11 believes I’m dead.” (Każdy, kto znał mnie przez 11 września uważa, że nie żyję). Pasuje on idealnie do przypadku Snehy, jeśli założymy, że faktycznie chciała uciec od dotychczasowego życia. Z drugiej strony mógł to też być ponury żart jakiejś osoby, która miała świadomość, że pocztówka zostanie prawdopodobnie powiązana ze zniknięciem lekarki.
Jedno jest pewne – zdjęcia z monitoringu i transakcje przy użyciu karty kredytowej w Century 21 są ostatnimi potwierdzonymi dowodami obecności Philip. Dalsze jej losy po opuszczeniu sklepu to jedynie przypuszczenia. Do dziś nie udało się niestety poznać prawdy, co stało się z zaginioną kobietą.
Podobał Ci się artykuł? Oceń go!
Średnia ocena: / 5. Ilość ocen:
Na razie brak ocen. Bądź pierwszy!
Aż tak źle? 😉
Będę wdzięczny za informację, skąd tak niska ocena. Dzięki temu będę mógł poprawić artykuł i uniknę podobnych błędów w przyszłości.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować
Z niecierpliwością czekasz na kolejny wpis? Zapraszam na fanpage'a na Facebooku, gdzie wrzucam info o nowych artykułach!
Sprawdź też, jak możesz wspomóc mojego bloga :)
Pierwszy raz tu pisze. Bardzo dobry vlog chodź są ta bardzo smutne historie ale dobrze się czyta najbardziej właśnie mnie poruszają zaginięcia tyle lat mija a tu nic nie wiemy o danej osobie jakie były jej losy czy może żyje.. Bardzo smutne. Wpisy przeczytam w 3dni i czekam z niecierpliwościa na kolejne dużo z nich znam a nie które pierwszy raz..
Cześć, dzięki za komentarz i miłe słowa 🙂 To prawda, mnie też najbardziej fascynują zaginięcia, choć są jednocześnie smutne i taka niepewność musi być straszna dla bliskich zaginionych osób 🙁
Znakomite materiały. Zawsze czekam z niecierpliwością.
Cześć, dzięki za miły komentarz. Cieszę się, że artykuły się podobają 🙂
Kolejny świetny wpis na Twoim blogu :).
To zaczyna być moim małym rytuałem, kiedy mam wolne lubię usiąść z herbatą czy gorącą czekoladą i poczytać te mrożące krew w żyłach i niezmierne smutne historie.
Bardzo tajemnicza sprawa. Sneha pochodziła z hinduskiej rodziny, więc można było założyć, że jak na „nasze” standardy z pewnością byli dość konserwatywni. Możemy na pewno w jakimś stopniu założyć, że związek z inną kobietą byłby niewyobrażalny w ich oczach, ale czy w takim przypadku jednak kobieta zdecydowałaby się porzucić wszystko i wszystkich. 20 lat, które upłynęło od tamtego czasu to naprawdę ogrom czasu i aż trudno sobie wyobrazić, aby dosłownie żaden trop od tego czasu się w sprawie nie pojawił.
Z drugiej strony codziennie ginie masa ludzi i choć dokładnych statystyk nie znam to wiem, że ludzi nigdy się odnajduje.
Być może faktycznie najprostsze wyjaśnienie jest właściwe i była kolejną ofiarą tego strasznego ataku, ale pod powierzchnią prostej pojawia się wiele znaków zapytania.
Dzięki, też lubię taką wieczorną lekturę 🙂
Tak, również uważam, że rodzina była dość konserwatywna i byłby to dla nich duży szok.
Dokładnych statystyk też nie znam, ale podejrzewam, że w skali roku w samych Stanach jest to pokaźna liczba.
Moja intuicja podpowiada mi, że Sneha nie zginęła w wyniku ataków, a nawet, że jej tam nie było, choć faktycznie wydaje się to pewnie najprostszym rozwiązaniem.
Też nie znam dokładnych statystyk, ale gdzieś kiedyś czytałam artykuł o tym, że w Stanach oraz w Australii jest niezwykle dużo zaginięc. Owszem np. Meksyku czy Brazylii jest więcej, ale dają się w pewien sposób wyjaśnić handlem żywym towarem czy wojnami gangów, ale USA czy Australii więcej jest zaginięć, nikomu nie umniejszając, które są niezwykle niepokojące. Zupełnie bez śladu, a czasem bez motywu.
W przypadku tego konkretnego zagięniecia po tylu latach pewnie już się joe dowiemy co się stało. Mam nadzieję, że gdzieś jest cała, zdrowa i szczęśliwa.
Z moich obserwacji wynika, że najwięcej głośnych zaginięć (ale też morderstw) miało miejsce w USA. Australia również jest w ścisłej czołówce, do tego dodałbym jeszcze Kanadę. Przychodzi mi do głowy kilka wyjaśnień, dlaczego tak akurat jest:
1) Są to kraje z imponującą powierzchnią.
2) Dodatkowo duży procent tych krajów jest zupełnie albo bardzo słabo zamieszkany, teoretycznie więc trudniej odnaleźć taką osobę żywą (lub jej szczątki).
3) Są to kraje z naszego kręgu kulturowego i częściej słyszymy o nich w różnych kontekstach niż np. o bardziej „egzotycznej” Ameryce Południowej czy Azji.
4) Bliscy osób zaginionych we wspomnianym Meksyku czy Brazylii – które również są państwami o wielkiej powierzchni i ilości mieszkańców – nie mają takich możliwości przebicia się z historiami zaginionych do powszechnej świadomości. Ilościowo takich osób może być tam pewnie więcej niż w USA ze względu na wspomniane przez Ciebie wojny gangów czy handel ludźmi, ale nie mają one często bliskich, którzy by ich szukali lub boją się oni o własne życie.
Myślę, że we wszystkich swoich punktach masz rację.
Gdzieś kiedyś słyszałam, że w USA na terenach parków narodowych ginie bez wieści bardzo dużo osób. A pamiętajmy, że ich parki narodowe nie rzadko są wielkości naszych małych miast. Często się śmieje, jak oglądam z rodziną jakiś amerykański film i jest pokazywana panorama jakiegoś pustkowia czy ogromnego lasu, że to jedno z tych miejsc, w których można założyć niepodległe państwo i nikt się nie dowie ;).
Tak naprawdę jest kraj, w którym jak człowiek wybuduje dom na odludzi to świat naprawdę potrafi o nim zapomnieć. Pewnie wybiegam w wyobraźni zbyt daleko, ale ciekawe ile nigdy nie opowiedzianych historii kryją te amerykańskie pustkowia.
Z kolei Australia to kraj z pustyniami, które nigdy bardzo dokładnie nie zostały zbadane. Ilu ludzi, którzy podróżując zgubili kierunek zamiast wyruszyć w podróż powrotną omyłkowo tylko dalej zapuszczało się w te mordercze tereny.
W dodatku ktoś kto zna je ciut lepiej jak łatwo porzucić ciało gdzieś na pastwę słońca i zwierząt.
Tak naprawdę stosunkowo mało wiem o Kanadzie, choć interesuję się historią i kulturą Indian, to w jakimś stopniu ten kraj rozpalał moją wyobraźnię. Czasem czytam artykuły anglojęzyczne w ramach ćwiczenia języka i gdzieś mi się obiło, że gro osób zaginionych w Kanadzie to Inidianie, a zwłaszcza Indianki, których los pozostaje nieznany, bo policja składająca się z reguły z nie Indian olewa takie sprawy.
Ja z kolei zgadzam się z tym, co napisałaś.
Faktycznie powierzchnie Parków narodowych w USA potrafią być imponujące i łatwo na ich terenie zaginąć bez śladu, jak i porzucić ciało. Przychodzi mi na myśl sprawa Judy Smith, o której pisałem. Jej ciało znaleziono właśnie w takim odludnym miejscu. Podejrzewano o jej zabicie Gary’ego Hiltona, który „wyspecjalizował się” właśnie w wyszukiwaniu ofiar, które zapuszczały się głęboko w las.
Co do Australii – pełna zgoda.
Kanada – dokładnie, masz pewnie na myśli sprawy powiązane z tzw. Autostradą Łez. Może kiedyś napiszę coś na ten temat.
Brak zaangażowania policji to temat rzeka. Z powodu opieszałości lub licznych błędów śledczych nie udało się pewnie rozwiązać setek spraw, które przy właściwym postępowaniu powinny zostać rozwiązane.
Zmagałam się z Covidem i to również współdomowników i dopiero pomału wracam do siebie, ale widzę, że są dwa nowe wpisy, więc w te wietrzne wieczory będę miała co robić ! 🙂
Odludne miejsca, wielkie lasy zawsze wywoływały we mnie dwojakie uczucia – z jednej strony lęk i niepokój, a z drugiej fascynację. Jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, i choć legendy o zachodzących w takich miejscach zjawiskach paranormalnych raczej można włożyć między bajki, wierzę, że to właśnie ludzi są najgorszymi potworami. A takie właśnie miejsca dają czas i przestrzeń do dokonania zbrodni niemal idealnej, a dzika przyroda dokona reszty.
Tak, co do Autostrady Łez – dokładnie tak. Jak o tym czytałam niezmiernie mnie to poruszyło.
A tak swoją drogą liczę, że przed Tobą jeszcze wiele wspaniałych wpisów na blogów . Powiem Ci szczerze, że bardzo podoba mi się Twój spójny i schludny styl budowania danej narracji – bardzo przyjemnie się to czyta. W dodatku zachowujesz pełen szacunek do ofiar.
Mam nadzieję, że wszyscy w takim razie u Ciebie już zdrowi 🙂
Tak, znalazłem chwilę na 2 nowe wpisy 🙂
Jako dziecko interesowałem się zjawiskami paranormalnymi, ale z czasem podchodziłem do nich coraz bardziej sceptycznie. Zgadzam się, że najgorszym potworem jest właśnie człowiek, co widać w ostatnich dniach doskonale 🙁
Dzięki, miło to słyszeć 🙂 Też uważam, że jeszcze sporo ciekawych spraw mam do opisania.
Zastanawiam się, dlaczego nie skupiono się na tej kobiecie, którą uchwycił przy windzie rankiem 11.09.2001 r. monitoring? Gdyby to była Ona, to dlaczego wróciła, stanęła przy windzie i po chwili jednak opuściła budynek? Dlaczego nie weszła do mieszkania? Dokąd poszła? Czy ktoś czekał na nią? Czy sprawdzono inne monitoringi w okolicy? Może inne budynki też je posiadały, może był tam hotel, jakaś stacja benzynowa, szpital? A jeśli nie wróciła – czy możliwy jest taki zbieg okoliczności, że postanowiła opuścić męża w dniu ataków na WTC? Dla mnie grubymi nićmi szyte, wszak nigdy więcej nie użyła karty. To, że zginęła pomagając innym, też nie brzmi wiarygodnie. Akurat wracała o tej godzinie… Dla mnie to bardziej wygląda jak porwanie, zabójstwo etc.
Hej Ola, dzięki za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami 🙂 myślę, że najpewniej nigdy nie udało się dotrzeć do tej kobiety, bo policja i ogólnie wszystkie służby w mieście miały wtedy inne priorytety.
Oczywiście zabójstwo/porwanie są prawdopodobne. Ewentualny sprawca miałby wówczas niebywałe szczęście z wyborem terminu dokonania przestępstwa.
„Drugą kwestią była z pewnością chęć ochrony dobrego imienia kobiety i jej bliskich. O wiele lepiej brzmi bohaterska śmierć podczas ratowania rannych niż ucieczka od problemów z pracą, alkoholem czy mężem.” – myślę, że jest jeszcze trzeci powód: zamknięcie historii i potrzeba przeżycia całego cyklu żałoby. Nie mieści mi się w głowie, jak funkcjonują rodziny zaginionych, co do których nie wiadomo, co się z nimi stało. Ostatnio mama Iwony Wieczorek powiedziała, że gdy sprawa się wyjaśni, to będzie szczęśliwa, bo będzie wiedziała, co się stało z jej córką, mimo iż wie, że nie będą to dobre wiadomości. Rodzina Snehy zabrała prochy z miejsca tragedii, pochowali je w grobie, mogą tam chodzić, zapalić znicz, powspominać ją i przeżyć po swojemu żałobę. Myślę, że to jest ważny powód, dla którego wierzą w tę wersję. Gdyby nie to, musieliby żyć w stałej niepewności i drżeć na każdy dźwięk telefonu lub dzwonek do drzwi.
Też mi się wydaje, że niedostatecznie zbadano możliwość, że Sneha padła ofiarą przestępstwa. Przy jej, powiedzmy sobie szczerze, dosyć ryzykownym trybie życia („Czasem potrafiła nawet wpaść na drinka do nowo poznanej osoby” plus to, że męża nie zdziwiło, że nie wróciła na noc), jest bardzo możliwe, że trafiła na kogoś o złych zamiarach. Dziwna wizyta kobiety w budynku może świadczyć bardziej na korzyść ucieczki, ale nie musi być w tej kwestii rozstrzygająca. Równie dobrze Sneha mogła chcieć się np. schronić przed kimś w domu, ale później zmieniła zdanie, bo wydało jej się to mało bezpieczne lub uznała, że niebezpieczeństwo minęło. Mogło być tak, że coś, co miało być towarzyskim spotkaniem choćby z kobietą towarzyszącą w zakupach, później zmieniło się w jakąś niebezpieczną sytuację, być może nawet nie powiązaną z tą kobietą. W takim wypadku to nawet nie tyle sprawca miałby szczęście, co ofiara i jej bliscy pecha, że policja nie miała jak zająć się badaniem sprawy w najszybszym możliwym czasie.
Cześć Beata,
dzięki za komentarz i podzielenie się swoimi przemyśleniami, z którymi się generalnie zresztą zgadzam 🙂
Pozdrawiam!