Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2023
Sebastian Sierpiński urodził się w 1995 roku w Dębnie. Jest to małe miasto w województwie zachodniopomorskim. Zamieszkuje je około 13 000 mieszkańców. Rodzina Sierpińskich postanowiła jednak wyemigrować do Norwegii. Mieszkali tam przez lata. Sebastian zdecydował się jednak przed zaginięciem powrócić do Polski, a konkretniej do rodzinnej miejscowości. Jego rodzice zostali natomiast w Skandynawii.
W lipcu 2021 Sierpiński zatrudnił się jako zaopatrzeniowiec w gospodarstwie rolnym w Wirówku. Jest to osada oddalona o około 70 km od Dębna. Wydaje się to dość sporym dystansem, ale Sebastianowi to nie przeszkadzało. 14 sierpnia był kolejnym dniem pracy mężczyzny. W końcu nadszedł wieczór. Była to pora, gdy Sebastian i jego szef, Krystian, objeżdżali folwark. Mężczyźni sprawdzili, że wszystko jest w porządku. Mogli więc wrócić do swoich domów.
Spis treści
ToggleOstatnie chwile przed zaginięciem
W pewnym momencie 26-latek zaczął jednak dziwnie się zachowywać. Rozglądał się dookoła, sprawdzał też widok w bocznych lusterkach. Wyglądało to, jakby miał wrażenie, że ktoś go śledzi. Spojrzał też na kierującego pojazdem przełożonego. Pan Krystian zapamiętał przerażony wzrok pasażera. Kierujący pojazdem zwolnił, ponieważ zaniepokoiło go to osobliwe zachowanie. Tę sytuację wykorzystał Sierpiński.
Sebastian otworzył drzwi i wybiegł z samochodu. Zaczął uciekać w głąb pola kukurydzy, które znajdowało się zaraz obok drogi, którą przejeżdżali dwaj mężczyźni. To osobliwe zajście miało miejsce około 21:00, więc było już ciemno. Szef 26-latka wysiadł z samochodu i podobno przez pół godziny nawoływał swojego pracownika. Nie było jednak żadnego odzewu, więc ostatecznie wrócił sam do domu.
Co istotne, 26-latek zostawił w samochodzie szefa dokumenty oraz portfel. Według niektórych źródeł w pojeździe odnaleziono też telefon. Zdaniem innych Sebastian wziął komórkę ze sobą. W każdym razie była ona nieaktywna. Prawdopodobnie wyładowała się po całym dniu użytkowania. Mężczyzna miał też ze sobą klucze do swojego mieszkania.
Rodzice Sierpińskiego prawie codziennie rozmawiali z synem przez telefon. W połowie sierpnia kontakt się urwał. Z początku bliscy 26-latka nie przejmowali się tą sytuacją. Pomyśleli, że być może ich syn jest zajęty. Był też w końcu dorosły i nie musiał codziennie zdawać relacji z minionych wydarzeń. Po kilku dniach bez żadnych wieści rodzice zaczęli się jednak niepokoić. Po raz ostatni rozmawiali z synem w piątkowy poranek. Nadszedł wtorek i Sebastian nadal nie dawał znaku życia.
Rozpoczęcie poszukiwań Sebastiana
Rodzice postanowili więc skontaktować się tego dnia z pracodawcą syna. Ten opowiedział im o dziwnej sytuacji, jaka miała miejsce wieczorem 14 sierpnia. To jeszcze bardziej przeraziło bliskich 26-latka. Poprosili więc pana Krystiana, by zgłosił zaginięcie na policję. Mężczyzna tak właśnie zrobił. Sierpińscy tymczasem zaczęli przygotowywać się do powrotu do Polski.
Po otrzymaniu zgłoszenia policja rozpoczęła poszukiwania mężczyzny. Wzięły w nich udział nie tylko odpowiednie służby, ale też liczni wolontariusze, którzy usłyszeli o sprawie. Na początku sprawdzono okolice miejsca, gdzie był on widziany po raz ostatni. Przeszukanie pola kukurydzy, lasów i łąk, a nawet pobliskich zbiorników wodnych na niewiele się jednak zdało. Co ciekawe specjalnie wyszkolone psy nie podjęły tropu w okolicach rzekomego miejsca zaginięcia.
Zaskakujący zwrot w sprawie i potencjalny podejrzany
Jednym z potencjalnych tropów były wydarzenia z czerwca 2021 roku, zaledwie dwa miesiące przed zaginięciem. Sebastian zaczął wówczas flirtować z kobietą, która była w związku z innym mężczyzną. Zazdrosny partner ostrzegł Sierpińskiego, żeby zostawił jego dziewczynę w spokoju. 26-latek nie wziął sobie jednak tych słów do serca. Doprowadziło to do bójki między rywalami.
W wyniku tego starcia Sebastian doznał obrażeń twarzy. Najbardziej bolesna okazał się jednak podobno męska duma. Sierpiński postanowił, że nie zgłosi sprawy na policję. O dziwo cała sytuacja nie sprawiła jednak, że 26-latek stracił zainteresowanie zajętą dziewczyną. Z tego powodu jej chłopak miał mu podobno grozić. Śledczy zainteresowali się tym wątkiem po tajemniczym zniknięciu.
Udało im się dotrzeć do mężczyzny, który pobił zaginionego. Uważali go za głównego podejrzanego. Mężczyzna ten potwierdził, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Przyznał jednak, że po raz ostatni widział Sebastiana w dniu pobicia. W chwili zaginięcia miał zaś przebywać razem ze swoją partnerką w ich domu. Śledczy wykluczyli ostatecznie jego powiązanie ze sprawą.
Próby wyjaśnienia zagadki
Równo po miesiącu od zaginięcia mężczyzny, czyli 14 września dokonano ciekawego odkrycia. Odnaleziono bowiem słomiany kapelusz. Przypominał on to nakrycie głowy, które często nosił Sebastian. Kapelusz odkryto za folwarkiem, w którym pracował Sierpiński. Wzbudziło to wiele wątpliwości co do prawdziwości słów szefa. Miejsce to było bowiem znacznie oddalone od pola kukurydzy. Wiadomo natomiast, że podczas dziwnej przejażdżki samochodem 26-latek miał na głowie kapelusz. Zastanawiające było też to, że nakrycie głowy było w podejrzanie dobrym stanie. Mógł więc to być nieśmieszny żart lub próba zmylenia śledczych.
Do dziś nie udało się niestety odnaleźć Sebastiana. Nie pomogła nawet nagroda pieniężna w wysokości 20 000 zł dla osoby, która przekaże istotne informacje dla rozwiązania tej tajemniczej sprawy. Na koniec spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co mogło się stać z zaginionym.
Prawdopodobną opcją jest epizod psychotyczny lub choroba psychiczna. Dziwne zachowanie mężczyzny tuż przed zniknięciem mogło też wynikać np. z ataku paniki. Innym wyjaśnieniem mogą być wreszcie uszkodzenia mózgu w następstwie czerwcowego pobicia.
Osobiście sprawa ta kojarzy mi się mocno z przypadkiem Larsa Mittanka. On również na krótko przed zaginięciem został pobity, potem dziwnie się zachowywał, a na koniec zupełnie irracjonalnie uciekł z lotniska. Wielu uważa, że powodem były właśnie uszkodzenia neurologiczne lub zaburzenia psychiczne.
Wielu internautów zakłada natomiast, że ze zniknięciem miał coś wspólnego szef mężczyzny. Z jednej strony historia, którą opowiedział, wydaje się totalnie absurdalna. Moim zdaniem ciężko byłoby coś takiego wymyślić. Z drugiej strony bardzo podejrzany jest brak reakcji szefa na tak osobliwe zachowanie swojego pracownika. Nie powiadomił on rodziny ani policji, choć powinien to zrobić.
Jednym z ciekawych szczegółów tej sprawy jest nietypowe hobby szefa Sebastiana. Mężczyzna trzymał bowiem na terenie swojej posesji lamparta. Całkiem możliwy jest więc scenariusz, że ten dziki i duży kot zaatakował zaginionego mężczyznę. Można sobie wyobrazić, że w wyniku takiego wypadku, Sierpiński stracił życie, a jego ciało ukryto, by prawda nie wyszła na jaw. Jest to oczywiście jedynie hipoteza, która z pewnością nie brzmi bardziej absurdalnie niż historia z ucieczką w pole kukurydzy.
Miejmy nadzieję, że któregoś dnia dowiemy się prawdy. Od zniknięcia Sebastiana minęły już ponad dwa lata. Istnieje więc szansa, że mężczyznę uda się odnaleźć żywego. W to wierzą w każdym razie jego bliscy. Nadzieją dla nich mogą być niedawne działania śledczych. W czerwcu 2023 roku przeszukali oni bagna w okolicach Gryfina. Trudno jednak powiedzieć, czy odnaleziono wówczas jakieś nowe dowody.
Na początku września doszło do kolejnego przełomu. Śledczy odwiedzili bowiem znajomego Sebastiana, któremu postawiono zarzuty. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Prokuratura nie zdradziła jednak szczegółów. Według niektórych doniesień prasowych sprawa ta nie jest powiązana z zaginięciem Sebastiana. Zdaniem innych jest zupełnie inaczej. Na oficjalny komunikat policji musimy pewnie poczekać do zakończenia wszystkich prac i badań kryminalistycznych.
Na koniec warto wspomnieć, że sprawa Sebastiana pod kilkoma względami przypomina równie osobliwe zniknięcie Klaudii Jarneckiej. Łączą je niewątpliwie okoliczności (oboje wyskoczyli nagle z samochodu), czas (zaginęli w odstępie 2 miesięcy, w drugiej połowie 2021 roku), a nawet miejsce (ich rodzinne miejscowości dzieli jedynie około 23 km). Oczywiście jest to prawdopodobnie tylko ponury zbieg okoliczności, ale wiele osób często porównuje te dwie sprawy.
Podobał Ci się artykuł? Oceń go!
Średnia ocena: / 5. Ilość ocen:
Na razie brak ocen. Bądź pierwszy!
Aż tak źle? 😉
Będę wdzięczny za informację, skąd tak niska ocena. Dzięki temu będę mógł poprawić artykuł i uniknę podobnych błędów w przyszłości.
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować
Z niecierpliwością czekasz na kolejny wpis? Zapraszam na fanpage'a na Facebooku, gdzie wrzucam info o nowych artykułach!
Sprawdź też, jak możesz wspomóc mojego bloga :)
Znam ta sprawę to jakby nie patrząc świerza sprawa. To jest naprawdę bardzo dziwne zaginięcie z jednej strony może faktycznie to mógł być jakiś epizod psychotyczny. Ale z drugiej strony ten kapelusz no chyba że ktoś sobie zrobił mało śmieszny żart. Od razu ta sprawa mi się skojarzyła z Larsem… Straszne to jest że tak naprawdę nie wiadmo do końca co się stało taka nie wiadona dobija rodzinę na pewno. Lubię Twoj blog czekam może na jakiś podkast chodź tego dużo na polskim YouTube ale czuję że by się fajne słuchało dobrze się czyta… Pozdrawiam serdecznie 😊
Cześć Paula,
Dzięki za komentarz i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami!
Dziękuję również za miłe słowa 🙂 Muszę przyznać, że już od jakiegoś czasu się zabieram do tego, by zacząć nagrywać podcasty. Obawiam się tylko, że zajęłoby mi to jeszcze więcej czasu niż przygotowywanie tekstów, ale mam nadzieję, że uda się to jakoś połączyć.
Pozdrawiam 😊
Zanim zaczynasz pisać, uruchom słownik.
Witam,
Tak się składa, że korzystam 😉
Jestem tylko człowiekiem i jak każdy popełniam błędy (chyba że Ty ich nie popełniasz), więc jak jakiś znalazłaś, to możesz go po prostu wskazać, a nie być od razu niemiła 😉
Pozdrawiam 😉
Chodziło mi o użytkownika wyżej Paula ;). Twój Blog jest moim ulubionym, jeśli można tak nazwać, zważywszy na sprawy jakie poruszasz.
Cześć Wika,
dzięki za komentarz i miłe słowa! 😊
Pozdrawiam!
Ja wole tekst niż podkast
Cześć Klaudia,
Dzięki za komentarz! Mam tak samo, stąd też pomysł, żeby prowadzić tego bloga 🙂
Pozdrawiam 😊
Oj tak, czyta się o wiele przyjemniej, niż słucha.
Uwielbiam Twój blog, drogi Adminie, wspaniała robota!
Cześć Elka,
Dzięki, miło to słyszeć 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Podobna sytuacja jak do zaginięcia w moich rejonach Patryka Niklewskiego. Według mnie teorie są proste i możliwe że Klaudia Jarnacka miała ten sam problem ale jednak wiemy że ona napewno nie żyje.
Zapewne ci młodzi ludzie byli czy są uzależnieni od dopalaczy czy narkotyków, mogły być długi też do tego za narkotyki ,
Sytuacje zaginięcia Sebastiana czy Patryka mogły też być zaaranżowane być może ktoś im pomógł zniknąć w przypadku Sebastiana może Szef ? Jak sądzisz? Świetny blog jak zawsze mega ciekawe sprawy.
a mnie dziwi brak podejrzeń w stosunku do szefa… był ostatnią osobą która widziała Sebastiana żywego, sam nie skontaktował się z rodzicami, że Sebastian nie pojawił się w poniedziałek i wtorek w pracy…czyli nawet go nie zaniepokoiła nieobecnosc jego pracownika… brak podjęcia tropu w polu kukurydzy przez psa…a na koniec znalezienie kapelusza od Sebastiana w pobliżu folwarku… No w mojej ocenie doszło do jakiegoś zdazenia na terenie folwarku w którym pracował, może do nieszcześliwego wypadku… Brakuje mi w tej historii informacji, czy folwark został dokładnie przeszukany przez policję ?
Chyba go znaleźli, akcja pod Gryfinem, koło Wirówka, przeczesują teren.
Cześć Str,
dzięki za informację 🙂
Pozdrawiam!
Cos jest na rzeczy. Rzekomo pracodawca w Tajlandii a dopiero co wypadek w niemczech spowodowal i ponoc dwie osoby zmarly. Co z tymi ludzmi sie dzieje. Czyzby to byla 3 osoba do kompletu. Sprawdzcie zweryfikujcie droga redakcjo. Zawsze kropla prawdy jest a ludzie zaczynaja mowic w koncu kasa to nie wszystko.
Nie trzeba być bardzo lotnym umysłem żeby podejrzewać kto stoi za zaginięciem chłopaka (no chyba że się jest milicjonierem). Szef był ostatnią osobą ktora go widziała i jego wersja okazała się kłamstwem. Żaden z psów nawet te specjalnie sprowadzone z Niemiec nie podjęły tropu więc Sebastian samochodu nie opuścił. A gdzie jest wie szef. Niestety milicjoniery nawet nie sprawdziły samochodu szefa i nie przebadały go wariografem więc po ptokach.
Też tak sądzę po przeczytaniu tekstu. Powinni sprawdzić szefa w każdy możliwy sposób jaki istnieje w dzisiejszych czasach.
Dziś oglądałam reportaż na ten temat.Szef posiada lamparta,tak lamparta na swojej posesji.Moze to jakiś trop?
Hej Marian,
Dzięki za komentarz 🙂 O teorii z dużym kotem czytałem, ale ostatecznie o tym nie wspomniałem we wpisie. Jest to jakiś trop i faktycznie tragiczny wypadek z udziałem takiego lamparta mógłby być wytłumaczeniem dla zniknięcia Sebastiana.
Pozdrawiam!
a może jakieś narkotyki w tej okolicy ktoś diluje
Mnie nie dziwi, a wręcz szczęka opada, że jedyny świadek podaje historię, która w ogóle nie znajduje żadnego potwierdzenia więc mógł zmyślić. Poza tym kto by się zachował w ten sposób zwłaszcza szef co do pracownika, który ucieka nagle w ciemną noc, w pole kukurydzy a gość tak po prostu NIE robi nic. Nawet jakby był w szoku i go od razu nie szukał to powinien zgłosić, chyba, że policja zawsze uważa, że dorosły ma prawo sobie zniknąć. Mam nadzieję, że chociaż policja na ile się da sprawdziła go jako podejrzanego. Pytanie jakie były między nimi relacje